poniedziałek, 13 października 2014

Prolog

Warszawa, 7 maj 2012

Idziesz przez zatłoczone ulice Warszawy. Pomimo wielu negatywnych rzeczy, lubisz to miasto. Patrzysz na ludzi, którzy z grobowymi minami przepychają się, aby zdążyć do pracy, na autobus, pociąg, tramwaj... Ty jako jedyna masz uśmiech na twarzy. Jak zwykle w tłumie wypatrujesz przystojnych facetów, których potencjalnie mogłabyś zaprosić do siebie na małe co nieco. Uśmiechasz się chytrze pod nosem. Z niecierpliwością czekasz na piątek i imprezę. Z daleka widzisz budynek do, którego się udajesz. Szybko znajdujesz się w środku i kierujesz na odpowiednie piętro. Otwierając drzwi widzisz tłum ludzi, a właściwie 2 metrowych facetów. Wiesz kim oni są. Wszyscy spojrzeli w twoją stronę. Przechodzisz koło nich i podchodzisz do recepcji. Witasz się z Weroniką, koleżanką z pracy.
-Dobra idź, bo oni już czekają.
-Okej. -zaśmiałaś się. Weszłaś do pomieszczenia, przywitałaś się z Martą założyłaś swój fartuszek.
-Kto pierwszy?
-Piotr Nowakowski i Michał Winiarski. -odpowiedziała. Pokiwałaś głową. Uchyliłaś drzwi.
-Zapraszam Pana Piotra Nowakowskiego i Michała Winiarskiego. -wróciłaś do środka. Po chwili w pomieszczeniu znalazł się pan Piotr i Michał.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry. -odpowiedziałyście. Zajęłyście się swoją pracą, wypełnianie papierów, pobranie krwi. Po godzinie skończyłaś pracę.
-Dobra na dzisiaj wolne. -powiedziała.
-Tak to mogę przychodzić do pracy. -zaśmiałaś się. Zadzwonił twój telefon więc go odebrałaś.
-Słucham? -Mmm. -To o której będziesz? -Będę czekać, cześć. -rozłączyłaś się z uśmiechem.
-Marek?
-Nie, Paweł. -przygryzłaś wargę. Dziewczyny wiedziały o tym, że często lubisz zmieniać partnerów. -Dobra ja idę, muszę jeszcze zakupy zrobić... Do zobaczenia. -cmoknęłaś ją w policzek, zabrałaś torebkę i kurtkę i wyszłaś.
-Idziesz już? -zapytała Weronika.
-Muszę zakupy zrobić. -wyszczerzyłaś się.
-Dla siebie, czy dla niego?
-Zależy o co pytasz.
-Ty wiesz.
-Ty też wiesz, że to drugie. -zaśmiałaś się. -Dobra idę. -ubrałaś kurtkę. -Pa. -pomachałaś jej i wyszłaś z oddziału, a później z budynku, przed, którym stali siatkarze. Uśmiechnęli się do ciebie, odwzajemniłaś uśmiech i ruszyłaś w stronę centrum.






Jest prolog!
Taki początek, kolejny rozdział jeszcze w tym tygodniu! :)

2 komentarze:

  1. Ciekawie się zaczyna :D
    Zostaję do końca :)
    Pozdrawiam i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem. Przepraszam, że tak późno, ale przeczytałam i ciągle zapominałam skomentować, ale już jestem i będę. Zapowiada się mega ciekawie. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału.
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń